Ja już tak mam, że jak jest na coś sezon to staram się to na maksa wykorzystać. Tym bardziej jak sezon na coś trwa krótko, jak np szparagi, czosnek niedźwiedzi czy właśnie kwiaty czarnego bzu. Używam ich teraz dosłownie do wszystkiego i gdzie się da. Dorzucam do wszelakich deserów, koktajli, herbatek, ciast, placków, sałatek, owsianek.
W tym wydaniu pięknie zdobi moją czekoladę, nadając jej delikatnego, cudownego aromatu.
Ja lubię gorzką czekoladę, im więcej kakao tym lepiej. Jeżeli wolicie słodszą to dodajcie po prostu więcej słodzidła. Ze sklepowych najbardziej lubię cieniutką Lindta 99%. Jest też Lindt 100%, niby tylko 1% procent różnicy, ale w tym wypadku ta 99% bardziej mi smakuje.
Gorzka czekolada z kwiatami czarnego bzu
1 standardowa tabliczka
70g miazgi kakaowej
20g masła kakaowego
1 łyżka kakao (u mnie surowe)
1 łyżka syropu daktylowego
1 łyżka cukru kokosowego (można wcześniej zmielić na puder)
1/4 łyżeczki sproszkowanej wanilii
Do wykończenia: kwiatki czarnego bzu (same kwiatki bez zielonych łodyżek), trochę suszonej morwy + kruszonego ziarna kakao, szczypta grubo zmielonej soli.
Wszystkie składniki na czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej, mieszając dokładnie łączę. Wylewam do silikonowej foremki (jak takiej nie mamy to można wylać np do małej keksówki wyłożonej papierem do pieczenia, a nawet większej formy czy na sam rozłożony papier, czekolada będzie mieć wtedy śliczny nieregularny kształt.)
Z wierzchu dekoruję morwą, kwiatkami, kruszonym kakao i posypuję solą.
Odstawiam do lodówki aż pięknie zastygnie.