Nie ma takiego warzywa, którego nie lubię. Uwielbiam wszystkie, bez wyjątku. Nie wyobrażam sobie żadnego posiłku bez dodatku choćby odrobiny jarzynek. Przemycam je zawsze i wszędzie. Nie ważne czy robię coś na słodko czy słono, na śniadanie, kolację czy przekąskę. Muszą być zawsze. Nawet jak robię lody czy kulki mocy dorzucę chociaż odrobinkę jakiegoś zioła, często nie wyczuwalnego, ale coś musi być.
Jeżeli już zdarzy mi się jakiś posiłek czy przegryzka bez warzyw to później i tak muszę zagryźć marchewką, burakiem lub garstką jarmużu. No tak już mam..
Puszysty batatowy serniczek
forma 16cm
Spód:
50g wiórków kokosowych
30g mielonych orzechów pekan (lub włoskich/laskowych)
30g mielonych płatków owsianych
2 łyżki cukru kokosowego
2 łyżeczki jogurtu
1 łyżeczka oleju kokosowego
szczypta soli
Wszystkie składniki mielę w malakserze (lub robię to blenderem), aż zaczną się łączyć i lepić w jedną całość. Przekładam do foremki wyłożonej papierem do pieczenia i wyklejam dno i odrobinę boki dokładnie dociskając. Dno nakłuwam w kilku miejscach widelcem.
Piekę 190′ ok 12-15min, aż się zarumieni, ale nie spali. Wyjmuję, studzę, ale piekarnika nie wyłączam, zmniejszam temperaturę do 180′.
Ciasto:
150g upieczonego batata
150g twarogu sojowego lub labneh
30g ulubionego masła orzechowego (u mnie laskowe)
sok i skórka z 1/2 pomarańczy
35g ksylitolu
30g cukru kokosowego
60g śmietanki kokosowej
1 łyżka skrobi (z lekkim czubkiem)
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1/3 łyżeczki cynamonu
spora szczypta soli
80g aquafaby
Wszystkie składniki poza aquafabą blenduję razem na gładziutką masę. Próbuję czy jest wystarczająco słodkie.
Aquafabę ubijam na sztywno i w dwóch partiach przekładam do masy, delikatnie mieszając.
Przelewam na przestudzony spód i wkładam do piekarnika 180′. Zamykam drzwiczki i od razu zmniejszam temperaturę do 140′. Piekę ok 1h. Wyłączam piekarnik i zostawiam sernik w środku do wystudzenia. Przekładam do lodówki min na całą noc.
Gotowy serniczek oblewam np solonym karmelem. Ja w rondelku rozpuściłam 2 łyżki cukru kokosowego z jedną czubatą łyżeczką oleju kokosowego, odrobiną cynamonu i sporą szczyptą soli. Jak „karmel” lekko przestygł i zaczął gęstnieć, oblałam nim moje ciasto.
Po dwóch dniach smakuje jeszcze lepiej, dalej nie wiem bo zostało pochłonięte