Uwielbiam bawić się kolorami.
Jednak tak odważna jestem tylko w kuchni, bo jeżeli chodzi o modę to raczej wybieram klasykę lub stonowane kolory. Jedynie latem pozwalam sobie zaszaleć z jakimś żywym kolorem.
A w moim stałym codziennym repertuarze są spodenki lub legginsy i luźny, ciemny (zazwyczaj czarny) t-shirt na którym nie widać, aż tak plam na brzuchu (w kuchni zawsze się upaprzę ), zresztą nie tylko na brzuchu, bo czasem jakimś dziwnym trafem zielony kleks z pesto zawędruje gdzieś na plecy.
Różowe naleśniczki z chrzanowym hummusem
(ilość na około 5-6 małych naleśników)
50g komosy ryżowej
2 łyżki płatków owsianych
1 łyżka zmielonego siemienia lnianego
1 łyżka oleju rzepakowego
sok z buraków
szczypta soli
Komosę zalewam wodą i zostawiam na całą noc. Przekładam na sito, płuczę. Wszystkie składniki blenduję na gładką masę dolewając tyle soku, aż otrzymam ciasto naleśnikowe, odstawiam na ok 15-20min. po tym czasie ciasto jeszcze troszkę zgęstnieje i prawdopodobnie trzeba będzie dolać jeszcze trochę soku (moje ciasto było dość rzadkie, bo lubię cieniutkie naleśniki, chociaż te grubsze łatwiej się smaży). Smażę na rozgrzanej patelni, którą tylko delikatnie spryskuję olejem i przecieram ręcznikiem papierowym.
Hummus chrzanowy:
1/2 szklanki podstawowego hummusu
1/2 łyżki świeżo startego chrzanu
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżeczka syropu klonowego
mała szczypta soli
Wszystko razem mieszam lub blenduję.
Ja użyłam świeżego korzenia chrzanu, ale jego ilość trzeba dostosować wedle uznania. To zależy też od tego jak mocny mamy chrzan. Równie dobrze można użyć chrzanu ze słoiczka, ja bym wtedy zaczęła od 1 łyżeczki.
Gotowe naleśniczki nadziałam chrzanowym hummusem, szpinakiem i plasterkami jabłka zamarynowanymi w soku z cytryny.
Nie mogłam się zdecydować czy dodać jeszcze czarnuszkę czy czarnym sezamem to posypałam odrobinką mieszanki obu ziarenek