Hummus, klasyka wśród wegan. Robiony na tysiące różnych wariantów, a to z suszonymi pomidorami, a to z pieczonym burakiem czy marchewką. Dla mnie każdy pyszny. Ale czasem mam chęć na ten prosty, klasyczny. Dziś przedstawiam Wam mój przepis na hummus, delikatny jak aksamit. Mój jest idealnie gładki mimo iż wykorzystuję w nim stosunkowo małą ilość tahini i tłuszczu.
Najważniejsze to odpowiednie ugotowanie ciecierzycy. Moczymy ją min 10 godzin w dużej ilości wody. Płuczemy, zalewamy świeżą wodą i gotujemy aż będzie bardzo miękka w środku, wręcz maślana. Musi się gładko rozcierać między palcami (ja do hummusu lubię ciecierzycę nawet trochę rozgotować). Ugotowaną studzimy w pozostałej wodzie (aquafabie), nie odcedzamy gorącej bo wyschnie nam na wiór. I teraz najtrudniejsze.. obieranie ugotowanej cieciorki ze skórki. Jak mamy mocny blender, a nasze kuleczki są odpowiednio ugotowane to nie jest to „must have”, ale bardzo Wam polecam. Efekt jest świetny, a samo obieranie z łupinek wciąga niczym dłubanie słonecznika.
Wykorzystuję również aquafabę, jeżeli mocno Wam odparowała to brakującą ilość zastąpcie po prostu zimną wodą, czy nawet jogurtem sojowym.
AKSAMITNY HUMMUS, LEKKI JAK CHMURKA
300g ugotowanej i obranej z łupinek ciecierzycy
¾ szklanki aquafaby
4 łyżki soku z cytryny
2 malutkie ząbki czosnku
2 łyżki tahini
1 łyżeczka sosu sojowego lub jasnej pasty miso
¾-1 łyżeczka uprażonych i roztartych w moździerzu nasion kuminu
Zimna woda, olej sezamowy
Sól
Czosnek rozcieramy nożem ze szczyptą soli na pastę. Ciecierzycę i aquafabę blendujemy na gładką masę. Dodajemy resztę składników i ponownie blend ujemy, aż uzyskamy lekką aksamitną konsystencję. Gęstość kontrolujemy zimną wodą, jak chcemy to można dolać jeszcze odrobinę oleju sezamowego. Próbujemy i doprawiamy wedle gustu solą/ sokiem z cytryny. Odstawiamy do lodówki na kilka godzin. Dla mnie hummus zawsze smakuje najlepiej nawet na drugi dzień, można go wtedy przed podaniem jeszcze wymieszać lub ponownie zblendować.