Bardzo lubię tradycyjną botwinkę czy to w formie na ciepło, czy w formie chłodnika. Ale, że ja nie lubię jeść wciąż tego samego, to zrobiłam trochę mniej polską, a bardziej orientalną wersję
Jakby ktoś chciał bardziej pożywną wersję to wystarczy dorzucić trochę ugotowanej soczewicy (np. czarnej), albo czarnego ryżu
A, że sezon również na rabarbar to dorzucam go wszędzie po trochu
Tajska botwinka z rabarbarem
2 porcje
1 średnia szalotka (pokrojona w kosteczkę)
3 ząbki czosnku (posiekane)
2 łyżeczki posiekanego imbiru
1 laska trawy cytrynowej
odrobina posiekanej papryczki chili (ilość wedle gustu)
5 listków limonki kaffir
1 pęczek botwiny
1 mniejsza laska rabarbaru (można zastąpić sokiem z cytryny/limonki)
1/2 łyżeczki nasion kolendry
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżeczka syropu daktylowego lub klonowego
500ml bulionu
100-150ml mleka kokosowego
1 łyżeczka oleju kokosowego
garść świeżej kolendry
sól, sok z cytryny
Buraczki i łodyżki botwinki oraz rabarbar kroję w kosteczkę, a liście w paseczki (najmniejsze można zostawić w całości).
Z trawy cytrynowej usuwam zewnętrzne zdrewniałe części a resztę siekam.
Na rozgrzany olej wrzucam szalotkę, czosnek, imbir, chili, trawę cytrynową, listki kaffir, buraczki, nasiona kolendry i szczyptę soli. Podsmażam około 10 min na średnim ogniu, jak przywiera to podlewam wodą. Zalewam bulionem, doprowadzam do wrzenia i dokładam pokrojone łodyżki z botwinki, syrop daktylowe oraz sos sojowy. Gotuję chwilkę ok 3-5min. Na koniec dodaję rabarbar oraz pozostałe liście botwiny (ja już nie gotuję bo chciałam mieć rabarbar który będzie stawiał opór pod zębami).
Dolewam mleko kokosowe, doprawiam solą, ewentualnie chili, sokiem z cytryny.
Gotowe danie podaję ze świeżą kolendrą.