Od dziecka lubiłam sezamki, ale z tego co pamiętam to chałwę polubiłam chyba dopiero za czasów technikum. Dawali jakieś paczuszki na święta i tam był między innymi jeden batonik. Jak wszystko inne było już zjedzone, a naszła chęć na słodkie to i chałwą nie pogardziłam. I wtedy zaczęła się moja miłość do niej.
Teraz robię ją sama w domu. Czysty skład, tylko: podprażony sezam, trochę aksamitnej tahini, syrop klonowy i ewentualnie dodatki jak np orzechy czy kakao.
W ogóle uwielbiam pastę sezamową, właśnie za ten lekki gorzkawy posmak, a o wartościach zdrowotnych tych małych ziarenek długo by się rozpisywać.
Ten „serniczek” jest potrójnie sezamowy i należy do grona tych cięższych i kremowych. Jeden kawałek zdecydowanie zaspokaja moją chęć na chałwę.
Serniczek potrójnie chałwowy
Foremka 16cm
Spód:
30g sezamu podprażonego i zmielonego
40g mąki owsianej
1/2 łyżki kakao
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
2 łyżki syropu klonowego
1 łyżka oleju kokosowego
Wszystko razem mieszamy, zagniatamy i wykładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 180′ ok 15min, do zrumienienia. Studzimy
Masa:
200g ugotowanej i obranej z łupinek ciecierzycy
100g tofu naturalnego
100ml aquafaby
100g tahini
3 łyżki syropu klonowego
2 łyżki cukru kokosowego zmielonego na puder
1 łyżka skrobi
60ml mleka roślinnego (u mnie kokosowe)
2 łyżki soku z cytryny
łyżeczka ekstraktu z wanilii
duża szczypta soli
1/2 łyżki kakao
Ciecierzycę, tofu, tahini, syrop klonowy, mleko, sok z cytryny, wanilię i sól blendujemy na jak najgładszą masę. Dodajemy skrobię i ponownie blendujemy. Jak masa jest zbyt gęsta dla naszego miksera można dolać jeszcze troszkę mleka lub odrobinę naszej aquafaby. Resztę (lub całą) aquafabę ubijamy na sztywno, dodając później stopniowo cukier kokosowy. Ubitą pianę dodajemy w trzech turach do naszej masy, w miarę możliwości delikatnie mieszając (pierwszą turę najciężej wmieszać, bo masa jest dość gęsta, ale się tym nie przejmujemy). Na przestudzony spód wylewamy 2/3 masy, a do pozostałej dodajemy kakao i mieszamy. Wykładamy ją na wierzch i mieszamy odrobinę wciskając łyżkę, by ją lekko połączyć ze spodnią warstwą, robiąc esy floresy. Pieczemy 60-70min 130′ z parą wodną i studzimy w piekarniku.
Wierzch:
1 szklanka mleka roślinnego ( u mnie akurat owsiane)
2 daktyle (świeże lub suszone)
1 łyżka syropu klonowego
1 łyżka tahini
1/4 łyżeczki agaru
1/3 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanili
szczypta soli
Wszystkie składniki oprócz tahini przekładamy do rondelka i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy 1-2 min, zdejmujemy z palnika. Lekko studzimy, dodajemy tahini i blendujemy na gładko. Jak masa zaczyna już trochę gęstnieć to przelewamy na nasz serniczek i chłodzimy przez kilka godzin.
Pamiętajmy, że serniczek musi się chłodzić przez kilka godzin, a najlepiej przez całą noc w lodówce.