Dzisiaj Dzień Buraka 🙂 Wcale mnie nie dziwi, że to barwiące, polskie warzywo ma swoje święto. A wiadomo.. dzień święty święcić. Więc podrzucam kolejną propozycję z jego wykorzystaniem.
W mojej lodówce zawsze stoi dużo różnych słoiczków. Uwielbiam wszelkie dodatki czy też przekąski. Dlatego też tak bardzo lubię wszelkie „bowle”. Kładę sobie na talerz wszystkiego po trochu i delektuję różnorodnością. Do słoiczkowej kolekcji dołączył również marynowany buraczek. Wcześniej upieczony, cieniutko pokrojony na mandolinie, marynowany przez całą noc. Fajny dodatek do sałatki, wspomnianych „misek szczęścia”, a nawet na pizze. Ja zjadłam go na kanapce w towarzystwie kremowego serka i świeżo startego chrzanu.
Marynowany buraczek
1 mniejszy słoik
1 średni i upieczony do miękkości burak (ok 200g)
1/4 upieczonego mniejszego selera (opcjonalnie, ja dodałam bo akurat miałam)
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka octu ryżowego lub 2 łyżeczki jabłkowego
2-3 łyżki oleju lnianego
1/3 łyżeczki wędzonej papryki
sól (zwykła lub wędzona), szczypta
odrobina świeżych ziół (tymianek, natka pietruszki), grubo posiekanych
Do podania: kremowy serek, labneh, świeżo starty chrzan
Buraka ubieram ze skórki i kroję na mandolinie w cieniusieńkie plasterki. Zależy od kształtu buraka, ja pokroiłam w półplasterki. Seler kroję w podobne kształty.
Sos sojowy, ocet, olej i wędzoną paprykę mieszam tworząc dressing. Próbuję i dodaję szczyptę soli. Dodaję do startych warzyw, dorzucam zioła i delikatnie mieszam. Całość przekładam do słoika, delikatnie dociskam i zalewam resztą dressingu który pozostał w misce. Odstawiam do lodówki do zamarynowania, min. 12h. Można co jakiś czas trochę odwrócić słoik by marynata pokrywała również buraczki na samej górze.
Podaję jako dodatek do innych dań czy też przekąsek. Ja wyjadałam same ze słoika, ale podałam też jako dodatek do kanapki z kremowym serkiem z dodatkiem świeżo startego chrzanu. Dla rozpusty polałam jeszcze odrobiną oleju lnianego.