Są lekkie i puszyste. A najlepsze jest to że nawet jak już ostygną, na zimno czy też przechowywane na później w lodówce nie „klapcieją” i zachowują swoją lekkość. Dodatkowa porcja białka.
Możemy je zjeść na słodko jak i na słono. Najważniejsza jest baza, która składa się tak naprawdę z dwóch składników. Ja do moich dodałam suszone liście kozieradki, ale tu jest dowolność. Można dodać odrobinę ksylitolu, syropu klonowego, suszonych pomidorów. Albo pominąć wszystko i cieszyć się w wersji saute.
Ciecierzycowe puchate placuszki
1 porcja
1/2 szklanki suchej ciecierzycy
1/2 łyżeczki ulubionych ziół (np. liści kozieradki)
szczypta soli
1/4 łyżeczki sody
Szybki sos:
2 łyżki jogurtu roślinnego
2 łyżeczki sosu sojowego
1 łyżeczka masła orzechowego
1 mały ząbek czosnku
1/2 łyżeczki startego imbiru
2 łyżeczki soku z cytryny
1 łyżeczka syropu klonowego
1/4 łyżeczki wędzonej papryki
sól, pieprz
do podania: grillowane warzywa, orzeszki piniowe, ugotowana ciecierzyca.
Ciecierzycę zalewam wodą i zostawiam na całą noc.
Wszystkie składniki sosu mieszam lub blenduję. Doprawiam ewentualnie solą, pieprzem.
Wodę z moczenia ciecierzycy wylewam i ją dokładnie płuczę. Do wypłukanej dodaję odrobinę świeżej wody, 1-2 łyżki, tylko tyle by dała się gładko zblendować. Zblendowaną odstawiam na kolejne 10h (około, można 8-12h). Po tym czasie albo zabieram się za smażenie, albo chowam do lodówki i robię następnego dnia.
Do masy dodaję małą szczyptę soli, liście kozieradki i sodę. Mieszam. Smażę na średnim ogniu (patelnię delikatnie przecieram oliwą), pod przykryciem po około 2 min z każdej strony (z masy formuję dowolne kształty, nakładając ją łyżką).
Podaję z sosem i np. z grillowanymi warzywami, posypane podprażonymi orzeszkami i dodatkową ciecierzycą.