Uwielbiam te wszystkie serki i smarowańce na bazie orzechów lub pestek (Wegesiostry jak i domowe 😉 ). Jednak staram się nimi aż tak nie objadać w nieskończoność, bo są ciężkie, głównie orzechy + olej kokosowy. Dlatego czasem robię sobie alternatywę na bazie strączków. Zdecydowanie mniej tłuszczy, a solidna porcja białka. Tym razem postawiłam na ugotowaną soję, ale można ją zastąpić np. ciecierzycą. Serek jest kremowy i idealnie się rozsmarowuje np. na pieczywie, krakersach lub w tortilli.
Probiotyczny serek bez orzechów
200g ugotowanej soi, lub ciecierzycy
15g płatków drożdżowych, uwielbiam Batom
1 łyżeczka jasnej pasty miso Shiro np. tej, opcjonalnie ale bardzo polecam mieć ją w swojej kuchni
1/2 łyżeczki suszonej sproszkowanej cebuli
1 łyżeczka octu jabłkowego lub soku z cytryny
1 łyżka delikatnego oleju, np rzepakowego, kokosowego lub oliwy
1 łyżka wody, opcjonalnie
sól do smaku, u mnie ok 1/3 łyżeczki himalajskiej
żywe bakterie, ja używam od Vivo, około 1/2 fiolki
Do oprószenia: ulubione przyprawy, u mnie mielona kozieradka, czarny sezam i zalewa z Chipotle
Wszystkie składniki poza wodą i bakteriami blenduję na jak najgładszą masę. Dodaję wodę jeżeli nasz blender kiepsko sobie z tym radzi (masa jest dość gęsta). Doprawiam odpowiednio solą. Na koniec dodaję żywe bakterie i mieszam (już nie blenduję).
Masę przekładam do szklanego pojemniczka lub słoika. Jeżeli będę wyciągać serek o odpowiednim kształcie to najpierw pojemnik wykładamy folią spożywczą, ale równie dobrze można zostawić smarowańca w słoiku. Odkładamy na blat na 12h. Po tym czasie przekładamy do lodówki na kolejne 12-24h.
Opcjonalnie serek wyciągamy z pojemnika i obtaczamy w ulubionych przyprawach. Ja dodatkowo polałam odrobiną zalewy z Chipotle.