Dziki ryż, lubię i staram się jadać regularnie. Chociaż jeżeli miałabym się kierować tylko smakiem to inne rodzaje raczej bardziej mi podchodzą (zwłaszcza czarny). Dlatego zazwyczaj mieszam go z innym gatunkiem lub tak jak w tym przypadku dorzucam do warzywnej pasty. Ja najpierw namaczam ziarenka przez noc, a dopiero później gotuję. Według mnie jest smaczniejszy, na pewno zdrowszy (bo rozpoczął się już proces kiełkowania), a do tego piorunem się gotuje.
Taka mała ciekawostka: Czy wiedzieliście, że dziki ryż posiada aż około 30 razy więcej antyoksydantów od białego? 😉
Warzywna pasta z dzikim ryżem
około 400ml
50g dzikiego ryżu
1 cebula
2 spore ząbki czosnku
100g boczniaków
150g marchewki
60g pietruszki
1 spora laska selera naciowego
3 liście laurowe
3 kulki ziela angielskiego
1/2 łyżeczki mielonego kminku
2 łyżeczki słodkiej papryki
1 łyżeczka wędzonej papryki
1/3 łyżeczki ostrej papryki
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka koncentratu pomidorowego
2 łyżeczki octu jabłkowego lub ryżowego
2 arkusze nori (opcjonalnie)
olej do podsmażenia
2-3 łyżki oleju lnianego (dodajemy na koniec)
1 łyżka posiekanego świeżego koperku lub tymianku
sól, pieprz
Ryż zalewam wodą i zostawiam na całą noc. Odcedzam, płuczę, dolewam świeżej wody (do poziomu ziaren) i gotuję ze szczyptą soli do miękkości, ok 6-10min. Odstawiam.
Boczniaki grubiej siekam, cebulkę kroję w kostkę, czosnek siekam, marchew i pietruszkę ścieram na dużych oczkach tarki, seler kroję w cienkie plasterki. Ziele angielskie rozcieram w moździerzu.
Na patelni rozgrzewam około 1 łyżkę oleju, dorzucam listki laurowe, boczniaki i smażę na odrobinę większym ogniu, aż się miejscami zrumienią. Dodaję cebulkę i podsmażam już na średnim ogniu do zeszklenia. . Dodaję resztę warzyw i jeszcze chwilkę podsmażam. Dorzucam czosnek, kminek, ziele angielskie i wszystkie papryki. Mieszam i trzymam jeszcze chwilę aż przyprawy zaczną wydobywać aromat. Podlewam odrobiną wody i sosem sojowym, nakrywam i dusze pod przykryciem aż warzywa będą bardzo miękkie (ok 10-15min.). Jak woda odparuje to w między czasie po trochę dolewam.
Dokładam przecier pomidorowy, ocet, ewentualne pokruszone arkusze nori oraz ugotowany ryż. Mieszam i podgrzewam wszystko jeszcze około 2 minuty. Doprawiam odpowiednio solą oraz świeżo mielonym czarnym pieprzem i odstawiam. Jak pasta przestygnie dokładam posiekany koperek oraz olej lniany.
Całość przekładam do słoika i odstawiam do lodówki na kilka godzin.
Można wyjadać solo, na chlebku czy też w wersji bardziej fit liściu sałaty 🙂 Fajnie pasuje z kiszonkami. Ja zjadłam z kiszonym topinamburem.
Ten post ma 6 komentarzy
Uwielbiam wszelkiej maści pasty na kanapki lub jako dip do imprezowych przekąsek. Ta propozycja jest naprawdę super. Możliwe, że pominelabym selera. Ale poza tym – mega!
Bardzo się cieszę 🙂 seler nie jest tutaj jakoś specjalnie wyczuwalny, ale zawsze można go pominąć 🙂
Częściowo bym zmodyfikowała skład przepisu, ale ogólnie wygląda na smaczne danie.
I dobrze! W kuchni trzeba czuć luz i nie zawsze trzymać się ściśle reguł 🙂 warto się inspirować i tworzyć swoje ulubione kombinacje 🙂
Wyobrażam sobie jaka musi być pyszna! Przepis odnotowany i na pewno z niego skorzystam, bo pasty warzywne to zawsze coś pysznego;)
O tak, potwierdzam. Pasty warzywne bywają uzależniające 😉