Pudding zrobiony z rozdrobnionego brązowego ryżu z mieszanymi grzybami. Można porównać do congee, chociaż typowe congee lubię jak gotuje się kilka godzin, a to jest wersja bardziej ekspressowa. Wytrawny pudding, super na niedzielne, leniwe śniadanie. Zjadam z dodatkiem boczniaków, ale w wersji jeszcze szybszej spokojnie można je pominąć lub dodać po prostu to co mamy w lodówce.
Spróbuj również ryżowego congee w towarzystwie słodko-kwaśnej dyni.
Pudding z brązowego ryżu z grzybami
2-3 porcje
100g brązowego ryżu (najlepiej krótkoziarnistego)
3 ząbki czosnku, posiekane
kawałek imbiru wielkości 1/2 kciuka, posiekane
1 duża szalotka
kawałek chili pokrojonej w paseczki lub ok 1/3 łyżeczki suszonych płatków
1 gwiazdka anyżu
2 łyżeczki syropu klonowego
0,9-1l bulionu lub wody
1 łyżka sosu sojowego
20g suszonych borowików lub shiitake, u mnie miks obu
skórka z 1 mandarynki lub 1/2 cytryny
sól pieprz
2 łyżki oliwy lub oleju
Boczniaki:
250g boczniaków
1 ząbek czosnku
3 plasterki imbiru, mniej więcej wielkości ząbka czosnku
po 1/3 łyżeczki nasion kuminu i kolendry, roztarte w moździerzu, opcjonalnie
1 łyżka sosu sojowego
2 łyżeczki syropu klonowego
1 łyżka oleju
niepełna łyżka octu ryżowego
Posypka:
po 1 łyżce nasion słonecznika i sezamu (u mnie czarny)
1 spory ząbek czosnku
2 plasterki imbiru
po 1 łyżce: sosu sojowego, syropu klonowego, oleju
1/2 łyżeczki płatków chili Biber-Isot, zwykłych użyj mniej
Do podania: 2-3 rzodkiewki, kawałek kalarepy, sok z cytryny lub limonki, kiełki rzodkiewki, kiszona brukselka olej sezamowy
Ryż zalewam wodą i zostawiam na całą noc.
Następnego dnia płuczę na sicie i pulsacyjnie rozdrabniam malakserem lub blenderem. Jednak uważam by nie zrobić mąki lub miazgi, zależy mi na mniejszych kawałkach, czyli robię coś na wzór ryżowej kaszy.
Piekarnik rozgrzewam do 200′, termoobieg.
Większe boczniaki rwę na kawałki, natomiast mniejsze zostawiam w całości. Następnie mieszam z resztą składników i odstawiam na 5-10 minut. Później przekładam na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia, rozkładam dość luźno po całości zostawiając odstępy. Piekę około 20-25min.
Rzodkiewkę, kalarepkę i połowę szalotki kroję w cieniutkie plasterki, najlepiej na mandolinie, a następnie skrapiam sokiem z cytryny i odstawiam.
Suszone grzyby łamię w palcach (lub nożem) na mniejsze kawałki.
Pozostałą połówkę szalotki kroję w kostkę i razem z czosnkiem, imbirem, chili, anyżem i syropem klonowym wrzucam do garnuszka z rozgrzanymi 2 łyżkami oliwy. Całość oprószam szczyptą soli i podsmażam na wolnym ogniu, aż wszystko się ładnie zeszkli i zmięknie, ale uważam by nadto nie rumienić, ok 10min. Następnie dodaję rozdrobniony ryż i dalej podsmażam 1 minutę. Całość zalewam wodą lub bulionem, dodaję sos sojowy jak również kawałki suszonych grzybów. Doprowadzam do wrzenia i gotuję na bardzo wolnym ogniu, pod przykryciem przez około 30 minut.
Podczas gotowania dość często mieszam, by ryż nadto nie przywarł do dna. Gotuję tak długo, aż uzyskam konsystencję kremowego puddingu, jeśli zbyt dużo wody odparuję, zawsze można dodać więcej.
Na koniec dodaję startą skórkę z mandarynki lub cytryny i wedle gustu doprawiam solą i pieprzem. Ja jednak wolę jak ryż nie jest przesadnie doprawiony, bo później podaję ze sporą ilością dość wyrazistych dodatków.
W między czasie przygotowuję posypkę. Wszystkie składniki mieszam i podsmażam chwilę na patelni, około 2 minuty. Równie dobrze można wrzucić do piekarnika razem z boczniakami na około 6-7 minut. Odstawiam aż do wystudzenia.
Wreszcie gorący, ryżowy pudding podaję z upieczonymi boczniakami, marynowanymi i chrupiącymi warzywami oraz kiełkami. Na koniec całość posypuję jeszcze sezamowo-słonecznikową posypką oraz skrapiam olejem sezamowym.