Melonowy mus z dodatkiem batata, zjedzony z placuszkami z namoczonej komosy ryżowej. Bardzo proste, naturalnie słodkie smarowidło, które świetnie się sprawdzi właśnie jako dodatek do placuszków, naleśników, owsianek czy też np. na podpieczonych kromkach chlebka bananowego. Super pasuje również z dodatkiem jogurtu naturalnego i podprażonych orzeszków albo nasionek.
Fermentacje są cudowne i bardzo wciągające. Namocz również ciecierzycę i w wersji wytrawnej zrób te puchate ciecierzycowe placuszki.
Melonowy mus z placuszkami quinoa
1-2 porcje
Melonowy mus:
300g dojrzałego melona (obojętnie którego), pokrojonego w kostkę (lub mango)
150g batata, pokrojonego w kostkę
sok + skórka z 1/2 cytryny (lub pomarańczy)
1 łyżeczka musu kokosowego lub 1 łyżka śmietanki kokosowej (opcjonalnie)
szczypta soli
Placuszki:
100g komosy ryżowej
Opcjonalnie: ksylitol, szczypta sody
Komosę płuczę, zalewam wodą i zostawiam na całą noc. Następnie dokładnie płuczę, dodaję odrobinę świeżej wody (około 1 łyżkę) i blenduję na gładko. Wody daję tylko tyle, aby masa mi się lepiej zblendowała. Odstawiam w temperaturze pokojowej, przykryte z góry np. kawałkiem foli spożywczej, na kolejne 8-12h, aż masa lekko sfermentuje i pojawią się delikatne bąbelki.
Po tym czasie opcjonalnie dodaję odrobinę czegoś słodzącego oraz szczyptę sody, mieszam i smażę małe placuszki, pod przykryciem, na niewielkiej ilości oleju (ja zazwyczaj tylko lekko natłuszczam patelnię rozprowadzając tłuszcz pędzelkiem lub kawałkiem ręcznika papierowego).
Jeżeli nie chcemy akurat smażyć placuszków to masę przekładamy do lodówki i tam może sobie spokojnie poczekać nawet 1-2 dni.
W między czasie szykuję słodki mus. Kawałki melona i batata przekładam do niewielkiego rondelka i posypuję szczyptą soli. Gotuję na mniejszym ogniu z uchyloną pokrywką, aż nadmiar soku z melona odparuję, cały się rozpadnie, a batat będzie bardzo miękki, czyli mniej więcej 20 min. Pod koniec dodaję sok i skórkę z cytryny i ściągam z ognia. Następnie całość dokładnie blenduję, opcjonalnie dodaję mus lub śmietankę kokosową i ponownie blenduję. Jeżeli ktoś chce bardzo słodkie smarowidło to można dosłodzić, jednak dla mnie było już wystarczająco słodko. Studzę i przekładam do lodówki, aż masa się schłodzi i dodatkowo stężeje.
Placuszki zjadłam ze schłodzonym musem, kleksem jogurtu, dodatkowo posypane kruszonym kakao i świeżą kolendrą.
Ten post ma 2 komentarzy
Cokolwiek zrobionego z melonem jest super + melony są małokaloryczne i można ciągle je jeść 😀
To prawda 🙂 melony mają zdecydowanie więcej zalet niż wad 😉 😀