Palony mus z gruszek. Kremowy, aksamitny, z lekko prażono-orzechową nutą. Bardzo prosty do zrobienia, z tylko pięciu składników. Jest tak pyszny, że ciężko się od niego oderwać. Używam tu miękkich, dojrzałych, soczystych i słodziutkich gruszek, więc niczym już nie dosładzam. Podprażone nerkowce nadają cudownie palonego posmaczku, trochę jak palone masełko. Świetny solo, jako dodatek do wszelkich placuszków, tostów, ciasta, puddingów czy tez owsianek. Genialnie komponuje się w towarzystwie czarnej porzeczki i świeżego tymianku.
Taki mus fajnie pasuje np. do jaglanych gofrów. Wypróbuj również taki jabłkowy CHAI-mus, albo aksamitny budyń z espresso i cytryną. Natomiast jak masz ochotę na słodką pastę na bazie strączków to polecam fasolową pastę „pieczone jabłuszko”.
Palony mus z gruszek
1 średni słoik
1kg dojrzałych, słodkich gruszek
sok z 1/2 cytryny
1/4 łyżeczki soli
50g nerkowców, solidna garść
1 łyżka delikatnej oliwy, oleju rzepakowego lub innego łagodnego w smaku albo oleju kokosowego
Gruszki obieram ze skórki i usuwam gniazda nasienne, a następnie kroję w większe kawałki. Wkładam je do garnka (najlepiej z grubym dnem), dodaję sok z cytryny jak również sól. Doprowadzam do wrzenia i całość duszę pod przykryciem na niezbyt dużym ogniu przez około 45-55min. Warto co jakiś czas zajrzeć i zamieszać, by nic nam nie przywarło do dna. Po tym czasie ściągam pokrywkę i odparowuję jeszcze nadmiar wody (u mnie trwało to około5 min). Odstawiam, aż delikatnie przestygnie.
W między czasie orzechy siekam lub lekko tłucze w moździerzu na mniejsze kawałki (ale uwaga by nie zrobić mąki). Na patelni rozgrzewam olej, dodaję orzechy i na średnim ogniu podprażam co chwila mieszając, aż się ładnie przyrumienią. Mają być przyrumienione i podpieczone, ale nie przypalone bo będą gorzkie.
Jeszcze ciepłe (ale nie gorące) gruszki blenduję na jak najgładszą masę z podprażonymi wcześniej nerkowcami. Gotowy mus przekładam do słoiczka i odstawiam do lodówki, aż się całkowicie schłodzi i nabierze gęstszej konsystencji.