Pomidorowe kulki mocy. Chyba wszyscy już słyszeliśmy o kulkach mocy. Odkąd stały się tak popularne, powstało ich chyba tysiąc różnych wersji w przeróżnych smakach. Nie ma się co dziwić, bo są pyszne, zdrowe i bardzo poręczne. W sam raz na raz.❣️
Ale przecież równie dobrze możemy je zrobić w wytrawnej wersji. Ulepcie sobie kilka „słonych” kuleczek mocy. Będą równie dobre jako mała przekąseczka między posiłkami, jak i dodatek np. do sałatki albo zupy krem.
Suszone pomidory wykorzystaj również w lekkim „ryżu” z kalafiora, pieczeni z soczewicy, albo uzależniającym pasztecie z burakiem. Natomiast otwarty słoiczek z koncentratem świetnie sprawdzi się w przepisie na tatar z bakłażana.
Pomidorowe kulki mocy
około 20 kuleczek
75g orzechów włoskich
60g suszonych pomidorów
1,5 łyżki płatków drożdżowych
1 łyżeczka ziaren kolendry (opcjonalnie)
1,5 łyżeczki suszonego oregano
1 łyżeczka syropu klonowego
20g poppingu z amarantusa (ok 6-7 łyżek)
1 łyżeczka posiekanej świeżej kolendry lub oregano/natki pietruszki
kolorowy pieprz
1 łyżeczka przecieru lub 1 łyżka passaty pomidorowej (opcjonalnie)
Do obtoczenia: proszek lub płatki z suszonych pomidorów, mieszanka ziół np. greckich lub prowansalskich, mąka orzechowa.
Orzechy zalewam wodą i odstawiam na całą noc (albo chociaż na 4-5 godzin). Następnego dnia dokładnie płuczę i przekładam do rozdrabniacza lub pojemniczka blendera.
Suszone pomidory odsączam z oleju lub namaczam (jeżeli używam suchych bez żadnej zalewy). Ziarna kolendry, podprażam chwilkę na suchej patelni (na średnim ogniu, aż zaczną uwalniać aromat) i rozcieram w moździerzu.
Dalej wszystkie składniki poza amarantusem i świeżą kolendrą dokładam do orzechów. Miksuję, aż składniki się połączą, ale nie robię z nich pasty. ponieważ chcę mieć też wyczuwalne małe kawałki. Dodaję amarantus oraz posiekaną kolendrę i mieszam.
Formuję kulki wielkości małego orzecha włoskiego (można im nadać dowolny kształt, ale z kuleczkami jest najszybciej).
Opcjonalnie obtaczam w proszku z pomidorów, mieszance suszonych ziół albo w mielonych orzechach. Przechowuję w lodówce (bardzo fajnie znoszą również mrożenie).
Ten post ma jeden komentarz
Super 👌